niedziela, 29 maja 2016

kolejny raz

Wyjęłam dziś z szafy sukienkę, ktorą kupiłam mniej więcej rok temu.

Delikatna biała, na guziczni.
Nie zapięłam się w nią w dwóch miejscach - prosto pod biustem i 5 cm niżej.
A więc jestem grubasem.

Wiedziona nadzieją nosiłam ją kilka godzin prawie się dusząc. W końcu jeden guzik się poddał.

Mogłam  nią zrobić to samo co z kilkoma parami spodni i praktycznie wszystkimi biustonoszami z tamtego okresu - wyrzucić.

Ale nie... Tym razem grzecznie przyszyłam guzik i schowałam ją na dnie szafy. W sierpniu w nią wejdę. Muszę.

5 komentarzy:

  1. Przeraża mnie Twoja determinacja. I nie wiem co napisać. Ciężko powiedzieć, że Cię wspieram, bo przecież wcale nie życzę Ci tego, przez co przechodzisz - życzę Ci wyłącznie zdrowia. Naprawdę chcesz zatoczyć kolejne koło? Naprawdę wierzysz, że jak zaczniesz się głodzić, to wszystko się ułoży i problem obżarstw zniknie? Przykro mi to czytać. Ale poniekąd to rozumiem. Mam jednak mimo wszystko nadzieję, że coś z tym zrobisz, jakoś zawalczysz o siebie - ale chyba piszę o tym w każdym komentarzu tutaj.

    PS. Leży na dnie szafy, a schowałaś na DNO szafy. (Wybacz czepialstwo). W ogóle to może wrzucisz tu jej zdjęcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * "jej" znaczy sukienki oczywiście, nie szafy. Jak zwykle zapominam czytać komentarza przed publikacją -.-

      Usuń
  2. Kilka minut temu przymierzyłam spodenki z zeszłego roku i ledwo się zapięłam, a były takie luźne... Nie wyrzucam niczego, wierze, że jeszcze to założę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja poza zdrowiem zawsze życzę szczęścia, dlatego popieram pomysł na odchudzanie, jeśli dzięki temu będziesz podobać się sobie.
    Choć znając Twoją historię (częściowo) i myślenie, nie jestem pewna, czy to się dobrze skończy. Postaraj się uniknąć skrajności.

    OdpowiedzUsuń
  4. To brzmi jak jakaś deklaracja. Nie wiem czy to dobrze, czy źle.
    Ale byłabym hipokrytką mówiąc, że chudość jest zła.

    OdpowiedzUsuń