Miałam dziś piękny sen.
Przyjechałeś do mnie niespodziewanie, wziąłeś mnie na ręce i ucałowałeś jak kiedyś.
Powiedziałeś, że Ona liczyła jedynie na Twe mieszkanie, firmę, pieniądze.
Szepnąłeś, że od kiedy mnie spotkałeś czułeś, że to ze mną przeżyjesz życie i się zestarzejesz....
Kochany...
Tak trudno było wybudzić się z tego snu...
Kilometry od Ciebie... Oddalona jak nigdy....
Kochany....
Czy jeszcze kiedyś spotkamy się sami?
Czy w tym "naszym ostatnim roku" choć chwilę poświęcisz wyłącznie mnie?
Wiem, że nie jestem tego warta.
Wiem, że straciłam większość "siebie" pokorniejąc wiekiem.
Wiem, że każde z nas poszło dużo dalej na drodze życia.... Lecz może nów spotkamy się na jakimś skrzyżowaniu szlaków?
Tak bardzo nie wiem, co Ci napisać, bo po prostu nie umiem się postawić w Twojej sytuacji. Dlatego po prostu mam nadzieję, że pisanie daje Ci choć trochę ulgi. Trzymaj się ♥
OdpowiedzUsuńJeżeli to ty napisałaś, to poetka z ciebie.
OdpowiedzUsuńniestety tylko sny pozwalają dotknąć skryte pragnienia... ale boli bardzo.
OdpowiedzUsuń