niedziela, 24 lipca 2016

Kolejna nieprzespana noc...

Ten wieczór miałam spędzić z Nią. Jednak los sprawił, że zamiast na piwo ze mną musiała szykować się na pogrzeb bliskiej osoby.
To chyba już na prawdę teraz.  Jesteśmy dorośli. Musimy radzić sobie sami. Powoli z tej ziemi. znikają nasze autorytety.


Mogłam iść po kolację do pobliskiego sklepu, ale stare przyzwyczajenie kazało mi napisać do Ciebie.
Choć wiem, że nadzieje, które wzbudziłeś we mnie dwa miesiące temu są płonne, bo w Twoim życiu pojawiła się, wiele miesięcy temu Ona.


Niespodziewanie odpowiedź była pozytywna. Dziwnym trafem, w tym, jak określiłeś "naszym ostatnim roku" mamy podobne plany wyjściowe jakoś dziwnie często.

Na początku się łudziłam. Przywitałeś mnie zbyt czułym jak a kolegę/ przyjaciela uściskiem, całus w policzek był dziwnie chybiony....
Ale już po dwóch godzinach pojawiła się Twa Piękna.

Jak zwykle chciałam wzbudzić w Tobie zazdrość, pozwalając wyjść na światło nocy tej części mnie, którą to Ty odkryłeś (a może nawet stworzyłeś)...
Pozostałeś niewzruszony, patrząc głęboko w Jej oczy.

A ja znów napytałam sobie biedy... Zapomniałam,jak prosty w obsłudze jest Wasz rodzaj, jak łatwo mrugnięciem rzęs owinąć sobie każdego z Was wokół palca i wepchnąć pod pantofel... Każdego, prócz Ciebie.
I znów ktoś nie chciał mi pozwolić wracać samej do domu, nie chciał wypuścić mnie  objęć i komplementował mój umysł i spasłe, otłuszczone cielsko...


Czemu Ciebie ie umiem zaczarować tak, jak zrobiłam to dawno temu?


Ale ... Chyba tak jest lepiej. Patrząc na wspomnienia tej piątkowej, ciepłej nocy, która skończyła się o świcie, na trzeźwo, z oddali, widzę, że jesteś szczęśliwy.
Poznaję, że pierwszy raz w swoim ponad 30 letnim życiu tworzysz dojrzały związek, że Ona jest kobietą którą szanujesz i podziwiasz, a nie kolejną nastoletnią gothką adorującą Twoje rosnące ego.

I pierwszy raz nie wzdrygasz się na słowa "zaprowadzić przed ołtarz" czy "założyć rodzinę".
Tak jak sądziłam, dorosłeś, dojrzałeś, stanąłeś na własne nogi.




Jednak w głębi pali mnie ogniem, że nie odkrywasz, tego nowego świata ze mną u boku...
Nie wiem czy to miłość czy sentyment. Trudno mi nazwać co czuję, ale wiem, że czuję to do Ciebie mocno....



P.S. I ja wreszcie dojrzałam do tego, by prowadzić tu pamiętnik. piszę by się uwolnić, nie by ktokolwiek to czytał... czuję się jakby wolna od tego co pomyślą inni...
Chyba rzeczywiście się starzeję ...

2 komentarze:

  1. Znam doskonale to, co opisujesz. Opisałaś to, co i mnie boli, chociaż teraz już trochę mniej na szczęście. Dobrze jest zadbać o samą siebie i dać temu odejść, Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam napisać, że rozumiem to co czujesz. Ale to tak bardzo banalne i.. W gruncie rzeczy niemożliwe, bo każdy odczuwa życie inaczej.

    Mam nadzieje, że Ci to minie i znajdziesz to na Ciebie będzie patrzył jak on na nią.

    Trzymaj się!

    https://i-will-be-anorexic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń