wtorek, 9 sierpnia 2016

Cienie przeszłości

Od kiedy byłam tu ostatnio zdarzyło się (zbyt)wiele.

Oczu duszy nie zamknę już magicznym pyłem obciążającym powieki. W snach muszę już na nowo poradzić sobie wyłącznie siłą samej siebie.
Dobrze że przymusowe podziwianie gwiazd mogę odespać popołudniem...
Ale w sumie to sama o to poprosiłam....

I mimo , że zdążyłam się pochwalić sukcesem..Znów to zrobiłam....  cień przeszłości na chwilę ponownie zakrył mi świadomość.
I choć kilkutysięczne posiłki zdarzają mi się nie tak rzadko, to ceramiczne rozmowy wydawały się być tylko złym wspomnieniem...

Stało się - nawet nie błąd a przeoczenie, zaufanie instynktowi, dziś kosztujące złe słowo, może kiedyś skutkujące czymś innym... bezpodstawne wyrzuty sumienia... zbliżający się okres... za dużo emocji...

tak, dosłownie rzygnęłam tym wszystkim, nie raz 

I oto zaczynam wakacje.
Obżarta półlitrowym sorbetem z mango, z krokodylimi łzami bez powodu...
Cierpiąca kurczowe bóle, przypominające mi że jestem kobietą...

Wstyd mi się przyznać, ale im bliżej mi do dorosłości tym bardziej jej nie chcę.
W ostatnich dniach uderzyła mnie realność odpowiedzialności, którą za kilkanaście miesięcy podejmę.
Prawdziwość wieku potwierdzana jest każdego dnia... lecz przecież ja to ja, a nie ta dorosła smutna kobieta z lustra...

O ileż łatwiej by było, gdybym nie przemogła się w Wielkanoc do słodyczy? Jak proste byłoby tera moje życie, gdybym zamiast nauce poświęciła się dalej utrzymaniu diety, gdybym dalej wyglądała jak zeszłego lata?

Wiem, wymarzona figura nie dała mi nic poza obawami o moje drowie umierającej matki... ale i tak nie mogę przeboleć że straciłam to wszystko co osiągnęłam... że cukier i tłuszcz rządzą mną teraz zakrywając wszystkie kościste trofea tylu lat walki....


Skoro poświęciłam dla chudnięcia tyle weekendów, które mogłam spędzić z Tą, której urodziny za chwilę będę wspominała, to czemu do jasnej cholery nie kontynuuowałam dzieła zniszczenia?
Czemu pozwoliłam sobie znow wyglądać jak kobieta, być kobietą, mieć okreś, przyciągać facetów jak magnes... dlaczego nie zostałam tym wychudzonym manekinem ?


O wiele prościej byłoby nie czuć głodu. Nie czuć przymusu żarcia. Nie czuć potrzeby zadowalania innych.


Tak cudownie byłoby znów być zimną, pustą skałą.


5 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać. Twoje posty zawsze są poruszające, domyślam się jak możesz się czuć i chciałabym jakoś pomóc, ale wszyscy wiemy, że jestem ostatnią osobą, która mogłaby się do tego nadawać. Życzę Ci, żeby bulimia jak najszybciej Cię opuściła, żebyś była zimną pustą skałą bez uczuć i tłuszczu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, trafiłam na Ciebie przypadkiem na ig i tak zawędrowałam tu, zaczęłam czytać posty i aż się nie mogę nadziwić, bo jakbym czytała o sobie w wielu miejscach... Jakbyś chciała pogadać, to daj znać gdzie się odezwać, bo właśnie siedzę i nie mogę się na siebie patrzeć po wczorajszej dwucyfrowej sumce...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej kochana...
    ciekawe czy mnie pamiętasz :c
    Jestem przy Tobie myślami zawsze, nawet wtedy gdy nie zostawiałam komentarzy.
    Nawet nie wiem, jak opisać to, jak pewniej się czuje gdy jesteś gdzieś obok mnie i mnie wspierasz...a zarazem tak bardzo mi przykro, że nadal nie jest dobrze. Zarówno u Ciebie jak i trochę u mnie z psychiką...
    Będę Cię jak zawsze wspierać całym sercem.
    malafiligranowa.blogspot.com
    Em.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co mam napisać. Może prawdę? Więc piszę - jestem przerażona. Przerażona Twoimi postami i... w sumie tyle. Martwię się o Ciebie, ale szkoda, że Ty sama nie chcesz się o siebie martwić. No cóż. Twój wybór, Twoje życie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, martwię się o Ciebie. Mam nadzieję, że uda Ci się wygrać z bulimią i pokonać kompleksy. Trzymaj się perfekcyjnie Słońce! :*

    OdpowiedzUsuń