otchłań.
pochłaniam.
tworzę kolejne warstwy tłuszczu.
zatracam się w kolejnym kilogramie czekolady zamienionym na jeszcze jedą tłustą fałdę mojego cielska.
jestem ogromna jak wieloryb.
ciężarna z trojaczkami tuż przed rozwiązaniem.
dobiłam te pierdoloną 70.
Znam ten beznadziejny stan. Ale wiesz co? Możesz go przerwać. Musisz go przerwać. Bo Ty się zabijasz, zabijasz psychicznie, zabijasz swoje poczucie wartości. Przestań! Potrafisz!
OdpowiedzUsuńZnajdź siłę, by przestać, tak jak mówi smelly powyżej. Potrafisz. Umiesz. Wycisz się.
OdpowiedzUsuńPoszukaj dla siebie pomocy, jak widzisz sama sobie z tym nie radzisz. Naprawdę chcesz spędzić tak resztę życia?
OdpowiedzUsuńZnam to. Kiedy dobiłam 70 to już było okropne, ale widząc na wadze 73 i to na czczo? To już było za dużo, wtedy dołączyłam, założyłam bloga, zaczęłam jeść mniej. Na początku nie umiałam przestać, ale ograniczenie słodyczy i pieczywa mi pomogło. Bez nich ten wilczy głód na wszystko znika. Poszukaj u siebie, może też masz coś co jest Twoim włącznikiem do jedzenia. Trzeba się spiąć i spróbować, poszukać rozwiązania. Odbicie od najwyższej swojej wagi nigdy nie jest łatwe, ale musisz zacząć w głowie. Nie możesz się dobijać, zacznij działać. W końcu będziesz miała satysfakcję i będziesz szczęśliwsza. I nie mówię nawet o głodówkach, zrób cokolwiek, a sama myśl, że walczysz może Cię uszczęśliwić. Życzę Ci siły kochana, żeby coś Cię uszczęśliwiło, może to będzie ktoś znajomy, obcy, a może Ty sama. Trzymaj się kochana i niech się polepsza!
OdpowiedzUsuńRozczarowanie. Niechęć do samej siebie. Prawda?
OdpowiedzUsuńPrzejdźmy do razem. Damy radę widzieć siebie... zdrowo.
Nawet mimo pieprzonej 70 - tak, też mam ją na wadze...
(Nela)
Może kawa albo piwo? Wygadamy się, lepiej będzie.
OdpowiedzUsuńZ kilku powodów zostawiam tylko linka. ♥
OdpowiedzUsuńhttp://michaelmakesred.blogspot.com/