piątek, 10 listopada 2017

od jutra

co noc błądząc dłońmi po swym obrzydliwym cielsku obiecuję sobie że kolejny dzień spędzę inaczej.


zacznę poranek wyłącznie od kawy, w pracy nie skuszę się na nic poza jogurtem lub owocem,obiad zjem skromnie , zaś wieczór spędzę katując się do upadłego ćwiczeniami, by z pustym,bolącym brzuchem zapaść w zasłużony sen.

co dzień jednak budzę się w ciemności i wpół przytomnie popijam ciastko/czekoladę/kawałek bułki zbyt gorącym napojem pełnym mleka i cukru, by dowlec się do autobusu. burczący brzuch już o dziesiątej uciszam kanapką zrobioną jeszcze rankiem. i jak zwykle nie umiem odmówić bombonierki/tortu/sałatki którą mnie częstują. a po powrocie obiad-deser-drzemka-kolacja-tv ... i oczywiście druga, trzecia, piąta nocna przekąska.

tak bardzo nienawidzę siebie .tak bardzo nienawidzę tego mieszkania,które wysysa ze mnie wszelką inicjatywę.

nie umiałam tu wyrażać swego zdania jako dziecko,nie potrafię wprowadzać swoich pragnień jako dorosły.

duszę się.

zatracam w nienawiści do siebie, zajadam wszelkie emocje jakie się pojawią, te które umkną topię w piwie....

czy znajdę odwagę i siły do zmian?

czy w końcu nadejdzie "JUTRO" ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz